Prezentacje Antologii odbyły się:
10 czerwca – w Piniawie, rej. Poniewieski; 25 lipca – w Borejkowszczyźnie, rej. Wileński; 1 sierpnia – w Datnowie, rej. Kiejdański, 16 października w Wilnie.
Stepono Kubecko filmai Nr. 592
https://www.youtube.com/watch?v=7p_SxPjLPFY
https://pisarze.pl/2020/12/29/jan-belcik-niebo-utkane-z-niezapominajek/
Za sfinansowanie i wydanie naszej dwujęzycznej antologii serdecznie dziękujemy Urzędowi Gminy Kadzidło na czele z wójtem Dariuszem Łukaszewskim.
Za poświęcony czas i włożoną pracę jesteśmy niezmierni wdzięczni Marcinowi Żerańskiemu.
W imieniu wszystkich autorów – Irena Duchowska
Поздравляю! Это важная инициатива. Ваша работа всегда несёт мир, согласие, взаимопонимание. Дай Вам Бог здоровья, бодрости, творческого горения на долгие годы!
Nelia Bosiuk, Kėdainiai
Pomysłodawcą tego subtelnego i unikalnego tomu współczesnej poezji żmudzkiej jest Irena Duchowska, wieloletni pedagog i wychowawca pokoleń uczniów szkoły w Akademii. Choć sama kończyła szkołę w prastarych, oddychających polskością, Miednikach Królewskich, los posłał ją do pracy na tereny historycznej Laudy w okolice Kiejdan, do gniazda i serca żywiołu litewskiego. 32 lata czynnej pracy jako nauczycielki fizyki w tej samej szkole w Akademii, zjednało polskiej poetce serca jej litewskich uczniów, którzy zarazili się poetyckim spojrzeniem na otaczający świat, w czasie, tylko z pozoru nie mających nic wspólnego z poezją, zajęć odnoszącej się do praw światem rządzącej fizyki.
Irenie udało się zebrać w jednym, wspólnym tomie i udostępnić w obu językach jednocześnie (dzięki także pomocy jej nieocenionego syna Kazimierza) niepowtarzalny zbiór płynącej z serc twórczości współczesnych, młodych Litwinów, mających w korzeniach, podobnie jak cała tutejsza ziemia, oprócz jądra litewskiego, pierwiastki i żydowskie i polskie i rosyjskie i nieraz odleglejsze.
Niech ten tom służy idei budowania porozumienia między tak sobie przez wieki bliskimi społecznościami Litwinów, Żydów, Rosjan, Polaków, Jaćwingów, Szkotów i innych narodowości, którzy na tej ziemi tworzyli niepowtarzalny kobierzec utkany z sympatii, przyjaźni, miłości i wspólnych trudów codzienności. Idei, której życie poświęciła, mentorka tomu tego i pięknych bezinteresownych działań przybliżających sobie ludzi. Odtwarzanie takiej duchowej wspólnoty, pomimo zawirowań politycznych, które nieraz – z powodu prawdziwej jakości małością ludzką przeplatanej – przenosi nas do mitycznej krainy, po której płynąć miała Issa. W wierszach tu zebranych słychać przesłanie Czesława, który Ziemię tę ukochał, a na uporczywe pytania dotyczące jego narodowości, nigdy nie odpowiadał jednoznacznie, nie chcąc dać oręża tym, którzy chcieliby go zawłaszczyć i, nie daj Boże, użyć przeciw innym współbraciom, którym ta Ziemia była Matką.
dr Mirosław Reczko, Ciechanowiec
Żmudź, z której pochodziła rodzina mojego dziadka Józefa Laśkiewicza, jest mi choćby z tego powodu bliska. Marzyłam, że pojadę, obejrzę, porozmawiam, nabiorę w serce wiele wartości, wrażeń, że zostaną we mnie, przeleję je w słowa, przekażę innym… Czas mija, wszystko oddala się, także plany, zamiary… Czy niektóre zostaną marzeniami?
Pisałam w książkach o ludziach z Kresów, a nigdy nie byłam na Kresach… Kilka dni byłam w Wilnie, w maju 2017 roku uczestniczylam w wyprawie zorganizowanej przez Romualda Mieczkowskiego. Żal, że nie widziałam jednego z najstarszych w Europie Cmentarza na Rossie, nie odwiedziłam „drogich nieobecnych”. W kaplicy ostrobramskiej widziałam obraz Matki Bożej znajdujący się w kaplicy ostrobramskiej. To do Niej w „Panu Tadeuszu” pisał Mickiewicz: … „Panno święta, co … w Ostrej świecisz Bramie”. Pomodliłam się, wdzięczna, że tam jestem..
Mam przed sobą zbiór Almanach „Znad Laudy i Niewiaży” – 28 poetów, autorów pięknych wierszy, zamyślonych, zatopionych we wspomnienia, tęsknoty, rozpatrujących złudzenia… 28 poetów – z każdym można się zgodzić, każdego wiersz staje się po jego lekturze bliski. Odczucia i wrażliwość – to łączy ludzi.
Wrażliwość autorów wyraża się w każdym wierszu, w każdej myśli… Czy to wspomnienie dzieciństwa, lat młodzieńczych, matki, ojca, rodzeństwa…
Czas upływa ale zostawia ślady, one przywoływane pod wpływem myśli, tęsknoty za minionym, odeszłymi latami…
Co odeszlo, to jest drogie tym bardziej, że utracone, że nie wróci. Ludzie odchodzą, bliscy i drodzy, i ci dalecy. …
Wybrałam kilka fragmentów z prezentowanych w tym tomie wierszy, pokażę bez przywołania nazwisk autorów. Łączy nas tyle wspólnych wzruszeń, marzeń, wartości. A życie płynie swoim rytmem…
Płyń, życie, jak woda między palcami,
Ten niekontrolowany upływ czasu,
Płyń, niech wszystkie dni się zmienią
W strumienie deszczu, byle nie łez.
Płyń życie, jak płyną wszystkie rzeki,
W swoim kierunku i tym samym korytem.
Zmienność … pór roku , pogody, zima, śnieg , szron na krzewach…
Deszcz, pogoda zmienna wywołuje niepokojące odczucia u nas wszystkich…
Do większej rozpaczy nawołuje deszcz,
Ale umywa serce trawy i niebo
**
Pada.
Nareszcie pada.
Po kłopotach, po śniegu, po bezsenności,
Po rozpaczy.
Nie zamknę okna.
Niech gości jesień.
Święta Bożego Narodzenia, to nasze dzieciństwo, i dzieciństwo naszych dzieci, to myśli – tęsknoty za odeszłymi latami…
Doczekamy się Bożego Narodzenia.
Tylko do wigilijnego stołu już usiądą nie wszyscy.
Postawię pustą miskę,
Nie zapomnę opłatka.
**
Ścieżka dzieciństwa
Jak dobrze wracać starymi ścieżkami.
Może znów spotkam siostrę, brata, przyjaciela!
I te spotkania dodadzą mi sił.
Wszyscy – wszędzie – zawsze – potrzebują czułości, opieki, ochrony …
Małe dziecko w zakrytych dłoniach
Chroni biedronkę przed zimnym wiatrem.
Chrońmy ziemię w objęciu serc,
Ponieważ na jej dłoni wszyscy dorastamy.
Wspomnienia, drogie, szczęsliwe, radosne, ale są i bolace, ranliwe…
Z przeszłości, z bajki
Wyciekły czyste łzy,
Różni ludzie i ich losy
Przeplatają się ze wspomnieniami.
Ważniejsza od słów jest często cisza, milczenie potrafi by złotem…
Jak wiele mogą powiedzieć oczy,
Jak wiele poczuć mogą nasze serca.
To, co czujesz, spróbuj wypowiedzieć bez słów,
Bez słów spróbuję cię usłyszeć.
Specjalne odczucia mamy względem matek, takie na przykład wspomnienia:
Mojej mamie
Jak dotykam
Twych zmęczonych, Mamo, rąk.
Jak patrzę w Twe przygaszone oczy,
Jak czuję Twe kochające serce,
Pragnę jednego – przytulić się,
Objąć,
Poprosić:
Jeszcze pobądź, nie odchodź…*
Mój dom –
to kątek z Mamą,
ciepły płomyk w Jej spojrzeniu,
stała troska o każdy mój krok…
I chociaż dzielą nas obłoki,
światło Jej duszy
idzie ze mną,
a ja,
przez życie,
idę
z Nią…
Złożona sprawa przyznawania do przynależności narodowej, języka, Litwa, Polska… tez przypomina Matkę…
Mamo, ty rozmawiałaś
ze mną po litewsku,
ale i mowy praojców
nauczyć się pomogłaś.
Uczyłaś, że mamy kochać
Ojczyznę Litwę,
Polski zapomnieć
też nie możemy.
Uczyłaś, że bratem mi –
każdy człowiek,
który codziennie chodzi
po tych samych ścieżkach.
Mówiłaś: „Ojczyzna –
to najdroższy kraj,
ale obok ojczyzny
Polska najbliżej”.
Dom dzieciństwa może był najpięknieszy, może nie, ale gdy zamienia się we wspomnienia, niektórzy potrafią zachować i przywołać te dobre, jakby innych nie było…
Już nigdzie
Już nigdzie więcej
nie będzie mi tak błogo,
jak w skromnym,
rodzimym domu
na Wileńszczyźnie…
Już nigdzie więcej
nie zakwitnie mi morze kwiecia,
nie będzie takiej altanki
z dumnych georginii,
ani alei z tęczowych róż,
klombu mięty
przeplatanej pyszną konwalią,
bratków na wietrze
przypominających
fruwających motyli…
Już nigdzie więcej
nie ujrzę nieba
utkanego z niezapominajek…
Już nigdzie więcej
nie odurzy mię tak silnie
zapach siana…
Już nigdzie więcej
nie będzie mi tak błogo!
Czas mija, wspomnienia giną, zapadają się, lecą w przepaść, z której już nie potrafią wyjść…
Wszystko przemija,
ale zanim przeminie,
ale wraca i szarpie
struny twej duszy
jak urwis
dziecko, które znalazło
na strychu zakurzone
skrzypce dziadka…
Nasze trudności, uczucia, odruchy, bez zastanowienia, impulsywne, czy rozwaga, przemyślenia…
Jak myślę – nie widzę.
Jak widzę – nie myślę.
To i kręcę głowę,
jak zrobić, żebym
widziała myśląc i
myślała widząc…
Wszystko mija, ludzie odchodzą, może we śnie, może w naszej wyobraźni na chwilę wrócą nasi drodzy nieobecni…
Ścieżka dzieciństwa
Jak dobrze wracać starymi ścieżkami.
Może znów spotkam siostrę, brata, przyjaciela!
I te spotkania dodadzą mi sił.
Pamiętam drogie chwile spędzane razem,
Wrażenia zapadłe w duszę, w pamięć.
I one już nigdy nie zatrą się w czasie!
Ja wszystkich ich kocham, widzę, tęsknię.
Dziękuję im za miłość, ciepło, przyjaźń
I wszystkich ich, noszę w swym sercu.
Łączy ludzi i trwa pokoleniami wiara w Boga, modlitwa do Najświętszej Maryi, w której miłości kulcie wzrastaliśmy…
Tam, gdzie Twój ołtarz, Maryjo,
Trzymam w ręku płonącą świeczkę.
Podzięki w srebrnej otoczce –
Za cud, łaskę, zdrowie…
Obok płyną słowa litanii…
Z dużego gmachu pychy
Niesiemy kromki pokory.
Otwieram i ja,
Co Ci przyniosłam –
Modlitwę, błagania,
Podziękę…
Tylko Tobie i mnie wiadomo za co.
Tam, gdzie Twój ołtarz, Maryjo,
Ofiaruję,
Jak świecę na dłoni
Nie w złotej, nie w srebrnej otoczce,
A te, którego żywe westchnienie słyszysz
Żywe woto –
Pokorę –
Swoje bijące serce.
Dziękuję 28 poetom za wiersze, za przywołanie, wywołanie myśli, odczuć, które są ważne i tkwią w nas wszystkich głęboko. Dziękuję za wzruszenia.
dr Aleksandra Ziółkowska-Boehm,
Wimington, Delaware 19809, USA
Oto ujmuję w dłonie dwujęzyczny Almanach wierszy żmudzkich, jakże to wzruszające dla błądzącej po paryskim bruku emigrantki czytać poezje, w której przewijają się motywy ojczyźniane Litwy i Polski. Nie należy jednak myśleć, że ten Almanach jest zbiorem o barwie li tylko patriotycznej, o nie, to bogaty bukiet wierszy o niezmiernie wielorakiej tematyce. Wiersze-myśli, wiersze-wspomnienia, wiersze-zapytania, wiersze-poszukiwania, wiersze-modlitwy pozwalają wejść w intymny świat autorów, 28 poetek i poetów, którzy ukazują swoje widzenie otaczającego świata i poczucie płynącego czasu.
Wiersze tego Almanachu zapraszają na spacer gwieździstą nocą i rozsłonecznionymi polami. Tu spotkamy drugiego człowieka, rodziców, kochanków, Boga. Czytając te wiersze chodzi się jakże urokliwymi ścieżkami, tu możemy przystanąć w cieniu delikatnej brzozy o koronkowych liściach, innym razem napawać się oczami wyobraźni czeremchą w rozkwicie. Jest tu i płacząca łzami nieszczęśników wierzba i radosna kwieciem łąka, i strumień ze swoim szeptem. A wszystko rozśpiewane ptasim trelem, przepełnione przyjaźnią, drżącą miłością, życiem z szacunkiem dla drugiego człowieka, Ojczyzny umiłowaniem i dziękczynieniem dla Boga.
Pory roku niosą przez coraz to kolejne wiersze. Ptasim lotem przemyka się nad krajobrazami nakreślonymi słowami wrażliwych dusz poetów. Te poetyckie dusze poetów otwierają się i pozwalają zajrzeć w ich głąb. Ukazują swoją wrażliwość na piękno, na losy innych, na otaczający świat i ukochaną Litwę i Polskę, gdyż wielu poetów ma podwójne korzenie.
Dziękuję Wam Przyjaciele za tę wspaniałą podróż, jaką dane mi było odbyć, mnie rzuconej na manowce emigracji Polce o kresowych korzeniach pradziadów. Dzięki almanachowym strofom jakże blisko jest mi dane z Wami obcować i dzielić Wasze uczucia.
Z całego serca polecam wszystkim ten poetyki spacer Almanachem wierszy żmudzkich.
Agata Kalinowska-Bouvy, Mareil-sur-Mauldre, Francja
Oto trafiają do rąk Czytelnika utwory poetyckie jedyne w swoim rodzaju. Będące ich Autorów jednocześnie i serca wyznaniem, i duszy spowiedzią – ale tą bezgrzeszną, bo czyż może być inna, jeśli motywem i szczerym impulsem zapisu są pamięć przodków oraz miłość do ojczystej ziemi?
Polskie i litewskie wyraziste słowa, niby dwujęzyczne drogowskazy, wiodą ku miejscom, czasom i ludziom dla Autorów tych utworów ważnych, nawet najważniejszych. Wprowadzają w kreśloną przez nich, silnie naznaczoną nostalgią, przestrzeń współczesności, wskazują kierunek ich myśli i przeżyć. A Czytelnik nieodmiennie odczuwa, że kolejne strofy, często niby kadry filmu wyświetlanego wstecz, pragną naznaczyć dzisiejszość odniesieniami do dni, które “się minęły”. Może nawet z nimi ją skonfrontować, zderzyć z przeszłością zgoła odmienną, trudną, lecz – co wypowiadają domyślnie – piękną, choć nieodwołalnie utraconą, jako że będącą czasem beztroskiej młodości składających wiersze.
Spotykające się w zbiorze utwory, ułożone naprzemiennie we wciąż żyjących na laudańskiej ziemi tak różniących się językach, powstałe z dotknięcia wspólnym doświadczeniem historycznym i wspólną na nie wrażliwością, splatają się ze sobą nierozłącznie jak dole i niedole naszych dwóch narodów. dr Jan Skłodowski, Warszawa
Niezwykły to przywilej, ale też duże wyzwanie, żeby coś napisać o czyjejkolwiek twórczości. Gdy poproszono mnie, o posłowie do almanachu polsko-litewskiego, co było oczywiste najpierw zapoznałem się z tekstem, czyli z wierszami i zadumałem się. Cóż ja mogę skromny poeta – amator napisać o tych pięknych strofach. Przecież musiałbym każdy wiersz, niemal każdą strofę analizować i opisywać osobno. Tyle w nich piękna, uczuć, tęsknoty, romantyzmu. Spróbuję w miarę mych skromnych umiejętności i możliwości sprostać temu zadaniu wplatając w mój tekst niektóre fragmenty wierszy. Nie mogę wymienić żadnego autora z imienia, musiałbym wymienić wszystkich, tak jak musiałbym wymienić wszystkie wiersze, tak piękne.
Najpierw słowo OJCZYZNA. To nie tylko wiersz pod tytułem i opisana w nim stara zagroda. To także „samotna koniczyna – zabłąkana na łące, białopienna brzoza przy oknie, to ziemia” – stworzona dla człowieka i Jego karmicielka. Gdzie jest ta „Kochana Ojczyzna, mój kątek” – czy tylko w objętym granicami obszarze, czy wszędzie tam, gdzie bije serce polskie. „Przecież mnie nie wszystko jedno gdzie mieszkam …. Jak żyję” Przecież już Mickiewicz pisał „Litwo Ojczyzno moja” i pisał po polsku. Także i obecnie są polscy poeci, którym nadano obce obywatelstwo, ale piszą po polsku. Piszą o litewskim kraju, litewskich łąkach, litewskiej radości, bólu i tej pięknej litewskiej gościnności. Piszą, że „Już nigdzie więcej nie będzie mi tak błogo, jak w skromnym rodzinnym domu na Wileńszczyźnie”. Więc gdzie jesteś Ojczyzno.
Inne najważniejsze słowo, które odnalazłem w tym zbiorze wierszy to słowo WIARA. Wiara w Tego Jedynego Prawdziwego BOGA i w Jego Matkę. Ileż pięknych słów Jej poświęcono, Tej w Częstochowie i tej w Ostrej Bramie. Jakżeż pięknie w wierszu napisano „Ostra Brama … Zorzą zwana” i zaproszenie „Byś przyszedł … przyniósł swoje bolące, żywe serce”. Piękny wiersz, piękne słowa. Inny wiersz o „zaśnieżonym kościołku”, Adwencie i oczekiwaniu na Boże Narodzenie i smutne słowa „Tylko do wigilijnego stołu usiądą już nie wszyscy”. Słowa smutne, ale i optymistyczne. Bo jeśli nie usiądą to odeszli już z tego świata. Jeśli odeszli, to poszli do lepszego, Bożego. Stamtąd patrzą na nas, niewidzialni uśmiechają się do nas, czekają na spotkanie. Wolni od bólu, smutków, trosk, wpatrzeni nieustannie w Boże oblicze. My możemy tylko żyć dobrze i nieustannie dziękować Bogu za wszystko co nam dał „za chleb powszechny …, za miłość do człowieka” „Bo jest człowiek. On – dzieło Boże … „Bez Boga człowiek jest jakby ślepy”. „Boże, mnie Ty stworzyłeś” Musimy żyć z Bogiem, dla Boga, ale też i dla ludzi i „oddać swe serce ludziom” Wtedy „gdy odejdę, Gwiazdką się zaiskrzę”.
Przeglądam kolejne wiersze i trafiam na te poświęcone Ojcu i Mamie. Czytam o Ojcu staruszku, który przyjmuje swoją córeczkę jak najdroższego gościa, pragnie jej wszystko ofiarować i nic nie oczekuje w zamian. Potem dwa wiersze o Mamie: uczącej mowy praojców, uczącej miłości do Ojczyzny, Mamie zmęczonej, o przygaszonych oczach, lecz zawsze kochającej. Stanął mi przed oczami obraz mojej Mamy, gdy Ją ostatni raz widziałem, leżącą w trumnie, w Jej mieszkaniu, na środku pokoju. Ostatnie godziny, minuty z nią, a mnie w tym czasie jak w kinie przesuwał się obraz domu rodzinnego, szczęśliwych lat dziecięcych, tak jakby Mama chciała powiedzieć „Zapamiętaj tylko te szczęśliwe chwile, to co było dobre, zapomnij, jeśli coś było złego. Mamo, nie było nic złego, były tylko dobre chwile, także z Tatą, który odszedł tak szybko, ledwie rozpocząłem młode lata. Naprawdę miałem wspaniałych rodziców.
Kolejne wiersze i tyle tu pięknych, mądrych słów, pięknych wierszy. Wzruszający o samotnej sierotce, która „z cmentarza wraca. Odwiedziła rodziców … Wiedziała – Bóg jej nie opuści, w razie potrzeby, na pomoc dobrzy ludzie przyjdą” … a rodzice z niebios cicho błogosławią”. Inne wiersze: o marzeniu, ciszy, oczekiwaniu, refleksji nad życiem. Bo „Wszystko przemija, ale zanim przeminie, stale wraca i szarpie struny twej duszy” Zatem „ludzie dokąd gonicie? Zatrzymajcie się na chwilę, spójrzcie sobie w oczy”
Jeszcze jedna osobista refleksja. Kilka lat temu pełniąc służbę wartowniczą i porządkową przy grobie księdza Jerzego Popiełuszki spotkałem pielgrzymów – Polaków z Litwy z Wilna. Rozmawiali z nami po Polsku i ja się zasłuchałem. Bo usłyszałem język Słowackiego, Mickiewicza i tak mi się jakoś dziwnie zrobiło. Bo przecież w rodzinnym mym Kraju, w mojej Polsce, tak bardzo się kaleczy język Polski. Pełen obcych naleciałości, niechlujnej gwary, także więziennej. Ten piękny polski język odnalazłem w tomiku wierszy do którego piszę te posłowie. Proszę Was, zachowajcie ten język przez następne pokolenia. Bo gdy już w Polsce zapomni się polskiego języka i obca mowa i obyczaje wedrą się w polską ziemię, to następne pokolenia przyjdą do Was, do Polaków mieszkających poza obecnymi granicami Polski i od Was będą się uczyć polskiej mowy, polskiej kultury, tradycji, obyczajów i tego jak być wolnym i dumnym Polakiem. Może wówczas zdarzy się cud i Polska znów stanie się silna, potężna, pierwsza w Europie, tak jak za czasów Jagiellonów, których przecież dała nam Litwa.
Znów wracam do wierszy. Bo przecież Poezja jest jak piękna muzyka. Nie można jej raz przeczytać i zapomnieć. Wraca się do niej, czyta i słucha, tak jak wielkich przebojów muzyki rozrywkowej, tak jak muzyki Szopena, Moniuszki, Wieniawskiego. Nie można przecież raz poznanego piękna odrzucić i zostawić. Zawsze wraca. Więc czytajmy wiersze.
Euzebiusz Zieliński, Siedlce
https://www.youtube.com/watch?v=osfMeAZiH7k